Trzydzieści osiem lat minęło odkąd ojciec Tim Kavanagh opuścił swoje rodzinne miasto w Missisipi, zdecydowany nigdy tam nie wracać. Niespodziewanie otrzymuje jednak odręcznie napisany list, a pieczątka na znaczku pochodzi z Holly Springs. Krótki i niepodpisany list mówi jedynie: Wróć do domu. Te dwa słowa skłaniają go do wyruszenia w najtrudniejszą podróż życia. Prowadzą go również do prawdy, która zmieni jego życie - na zawsze...
Stoję pośrodku autostrady. Mężczyzna w
czerwonym kabriolecie zatrzymuje się obok i zaprasza na przejażdżkę. Uśmiecha
się serdecznie, chociaż wyczuwam, że jest zdenerwowany. Wyjaśnia mi, że zabiera
mnie w podróż… W najtrudniejszą podróż swojego życia… Dostrzegając koloratkę, wsiadam, pewna o
to, że nic mi się nie stanie. Dopiero później dowiaduję się, że nie zawsze był
taki święty…
W
ciągu kilku dni poznaję historię jego życia - od dziecięcych przyjaźni, poprzez
nastoletnie miłości i wstąpienie do seminarium, aż po małżeństwo i adopcję
syna. Historię Timothy’ego Kavanagha. Duchownego z Midford, który po otrzymaniu
nietypowego listu, postanawia wyruszyć w podróż do Holly Springs. Do miejsca, w
którym wszystko się zaczęło…
„-A
jak się tobie wiedzie? Czy to dziwne wrócić do miejsca, w którym się urodziło?
- Dziwne. Dobre. Trudne. Ważne”
Timothy zabiera mnie do własnego,
głęboko osobistego świata. Nie tylko zabiera mnie w miejsca dla niego ważne,
ale również opowiada o tym, co z nimi związane, a o czym wydawało mu się –
dawno zapomniał. Pokazuje bank swojego ojca, historyczny zbiornik z wodą,
cmentarz Hill Crest i dom w Whitefield. Nie raz dostrzegam na jego twarzy
zadumę i łzę na policzku. Widzę, ile go to kosztuje…
Podążamy śladami przeszłości, rozpływamy
się w urokach amerykańskiego miasteczka, które roztacza przed nami swoje piękno.
Czujemy zapach żeberek po wiejsku Franka i smak tortu czekoladowego Peggy.
Widzimy roztopione w słońcu serdeczne twarze sprzedawców, fort nad strumieniem
i piękny ogród jego matki. Odwiedzamy miejsca nieodwiedzane przez 38 lat, spotykamy
znajomych, wspominamy dawne czasy, szukamy tych, którzy nigdy nie odeszli w
niepamięć…
Dzięki wędrówce w czas miniony,
odkrywamy tajemnice przeszłości oraz poznajemy nowe oblicza prawdy, która jest
głównym celem naszej wędrówki. Szukamy adresata listu, a kiedy już go
znajdujemy, okazuje się, że to nie koniec przygód i że los przygotował dla nas
jeszcze dużo niespodzianek…
Podróż
do Holly Springs to książka, w której najważniejsze jest
to, aby pośród skrywanych przez lata tajemnic, znaleźć siłę na wybaczenie, na
akceptację rzeczywistości i czerpanie radości z tego, co niespodziewanie daje
nam los.
To książka, która daje nadzieję na to,
że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie. Życzliwi, zdolni do poświęceń i
bezinteresownej pomocy. Ludzie, którzy nie potrafią przejść obojętnie obok
drugiego człowieka, bez względu na pochodzenie, status materialny czy kolor
skóry. Książka pełna ciepła, wiary w Boga i w drugiego człowieka. Pełna
rodzinnej miłości i wiecznej przyjaźni. Książka o poszukiwaniu prawdy. Prawdy o
sobie samym, o rodzinie, o przeszłości. Prawdy, która pozwala uwierzyć w
drugiego człowieka, w siłę miłości i przebaczenia.
Zamykam książkę. Znowu znajduję się w
swoim pokoju. Przed oczami widzę jeszcze obraz Timmiego, który uśmiecha się ze
swojego mustanga. „Na twarz wypływa mu
idiotyczny uśmiech (…) – Zabawa się jeszcze nie skończyła” – oznajmia.
Niedługo zabierze mnie znowu we wspólną podróż. Tym razem do Graceland*.
Uśmiecham się więc lekko i szepcę: Do
zobaczenia Timmy.
Czerwony kabriolet znika za horyzontem
myśli. Słychać radosne szczekanie psa…
Ocena: 9/10
Za egzemplarz recenzyjny dziękuję Arturowi G. Kamińskiemu.
wspaniała książka
OdpowiedzUsuń