"Wszystkie nieba" Wojciech Bauer

Opis: Dlaczego ktoś próbuje odseparować od społeczeństwa kaleki w odosobnionym ośrodku? Czy tylko po to, by nauczyć ich latać? W Gotteswind formuje się zupełnie inny świat, wewnętrzne państwo w państwie, oddzielne społeczeństwo: niepełnosprawni wraz ze swoimi opiekunami tworzą mikroukład władzy, namiętności i pożądania.
    Wszystkie nieba to poetycka i fizjologiczna zarazem opowieść o inności i wykluczeniu. Jest tu miejsce na opis dojmującego fizycznego cierpienia, utrudnień, na które skazane jest cierpiące ciało, ale i na oniryczne wizje.

Moja recenzja:
Zapach cuchnących prześcieradeł. Ryk silnika. Ciąg fizjologicznych upokorzeń. Ułomność uczuć. Ból. Samotność. Tęsknota. Strach.
Nie tak wyobrażano sobie życie. Nie o takich światach opowiadano szkole. Nie takie piosenki śpiewała Matka…
Nie pytano o nic…. Zabito. Zabrano. Odizolowano. I tu dopiero miał się zacząć świat. Życie od nowa. Bez bliskich, z dala od domu pełnego brutalnych wspomnień i bidula pełnego samotności.  Bo tak przecież lepiej. Bo tak trzeba. Nie dla siebie. Dla innych…
    Nie pytano o nic…
Niewiele wspomnień. Niewiele pięknych wspomnień.

Hansa poznajemy w momencie, kiedy jego nowy świat jest już dla niego całym światem. Jedynym, jaki ma, jaki mu pozostał. Nie ma już świata sprzed ośrodka. Nie ma też świata po nim. Jest tu i teraz. W Gotteswind. Pośród kalectwa i ułomności. Za murami. W realnym odosobnieniu i czeluściach ptasiej nadrealności. W miejscu, gdzie ucząc latania, „lepią z ciebie herosa, bohatera, wzór i symbol, treść legend i poematów”.

    Autor właśnie Hansa czyni narratorem opowieści. Opowieści o życiu i śmierci. O rodzinie, której już nie ma i o bliskich, których z każdym dniem coraz mniej. O codziennej łóżkowej wegetacji i o możliwości latania dającego spełnienie.
Poznajemy jego myśli, zamiary, marzenia i lęki. Odkrywamy z nim inne światy, doświadczamy pierwszych miłosnych uniesień i erotycznych doznań. Widzimy niewidoczne, słyszymy niesłyszalne i czujemy to, czego na co dzień nigdy byśmy nie poczuli. W skrawkach wspomnień, w zakamarkach pamięci, w detalach otaczającej nas rzeczywistości dostrzegamy piękno. Drobne, codzienne radości. Zapach bzów. Stukot silnika. Dotyk dłoni.

Akcja powieści oscyluje na granicy światów. Tego realnego, z mechanizmami totalitarnej władzy i kalekami robiącymi pod siebie, stworzonymi do „wyższych celów” oraz onirycznego, z personifikacją lęków, z pochodami nocnych zjaw z Panem Krukiem na czele, z przenikaniem przez międzyświatowe błony, z koszmarem na jawie. Rzeczywistość miesza się z nierzeczywistością, „świat z nieświatem, realność z nierealnością, sen z niesnem”. I nikt nie wie, co jest prawdą, a co nią nie jest… Nie wie też tego Hans. Zasupłały mu się te światy, „zamotały w jeden poplątany wszechświat”, wynaturzyły rzeczywistość. I nie ważnym stało się, czy wszystko to, co przeżywa jest snem, czy nim nie jest. Ważnym jest, że nad każdym z tych światów wisi widmo nieuniknionej śmierci.

Przedsionek nieba. Przedsionek rzeźni.

Pomimo całej metafizycznej otoczki ze spełnionych marzeń i zachwytów nad światem, nie może nam jednak umknąć to, że poza tym wszystkim jest jeszcze ten świat, którego Hans ani sobie nie wybrał, ani nie wymarzył. Taki, w którym pamięta się razy od pijanego ojca, krwawą wilgoć i trzask rozbitej donicy. Taki, w którym pośród zdrowych ludzi boleśnie odczuwa się własne niedopasowanie. Taki, w którym brutalnie odbiera się miłość. Taki, w którym za pomocą patetycznych haseł na siłę pragnie się usprawiedliwić i oszacować wartość ludzkiego życia. Takiego świata nikt sobie nie wymarzył. Żaden z pensjonariuszy. A mimo to, jako „ogryzek człowieka”, wierzą innym, że nie zasługują na lepsze życie. Na lepszą śmierć. Że przecież po to uczą się latać, by pomimo całej swojej ułomności i nieprzydatności zostać bohaterem. Że uczą się latać po to… aby spaść. Z powrotem. Na ziemię. Tam, gdzie „się kończą wszystkie nasze nieba”.

Wszystkie nieba to piękna książka o wolności, o sile marzeń i wyobraźni, o afirmacji życia (jakim by ono nie było) i pokonywaniu własnych słabości. Brak tu narzekania na los i jego niesprawiedliwość. Nie znajdziemy żalu i pretensji. Znajdziemy za to wolę życia, radość zamkniętą w najmniejszym drobiazgu, w kwiatku na parapecie, w dżdżownicy wychylającej się spod spulchnionej ziemi, w odprysku na ścianie, w widoku chmur. Poznajemy piękną historię niezwykłego człowieka, który pomimo ułomności i ruchowych ograniczeń udowadnia, że w skorupie popsutego nieodwracalnie ciała potrafi być uwięziony niesamowicie sprawny i piękny umysł. Umysł, który za pomocą wyobraźni potrafi stworzyć sobie własny, idealny, piękny i wolny świat. Pod swoim własnym, idealnym, pięknym i wolnym niebem…
*Wszystkie cytaty pochodzą z: W. Bauer, Wszystkie nieba, Wyd. Koobe, Kraków 2013.

Ocena: 9/10

Za egzemplarz recenzyjny serdecznie dziękuję autorowi książki
p. Wojciechowi Bauerowi.

Książka została wydana w formie e-booka przez wydawnictwo Koobe.

O recenzji wspomina wydawnictwo Koobe: >>tutaj<<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Gościu, będzie mi niezmiernie miło, jeśli nie tylko przeczytasz to, czym chcę się z Tobą podzielić, ale również zostawisz po sobie jakiś ślad, wyrazisz opinię, podzielisz się własnymi odczuciami, zachęcisz do dyskusji.

Jeśli chcesz polecić swojego bloga, proszę, zrób to!!:), ale tylko jeden raz - tyle mi w zupełności wystarczy. Na pewno do Ciebie zajrzę. Kolejne próby autoreklamy będą usuwane.

Również SPAM oraz obraźliwe/wulgarne komentarze będę bezwzględnie kasowała.