Opis z okładki: Licznym debiutom poetyckim z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, nazywanych w krytyce literackiej Nową Falą (...), towarzyszyły ogłaszane programy i manifesty młodych poetów. (...) Rozstawanie się propagandy, ideologii z doświadczeniem społecznym zwykłych ludzi sprowokowane i pobudzone zostało także przez nowa poezję.
Moja recenzja:
Czytając na studiach Świat nie przedstawiony Juliana Kornhausera i
Adama Zagajewskiego, biłam się z myślami. Z jednej strony popierałam to, że o
rzeczywistości należy mówić „rzeczywiście”, bez zbędnych metafizycznych
metafor, że trzeba w prosty sposób trafiać do czytelników, do odbiorców, do
ludzi, którzy po doświadczeniach wojny mają dość kamuflaży, niedomówień i
nieprawdy. Z drugiej strony zaś sprzeciwiałam się tak radykalnemu manifestowi,
który chciał odebrać poezji to, co de
facto jest jej wartością, tj. poetyckość. Manifestowi, który na nowo
ustalał to, jaka powinna być poezja…
Dzisiaj, bliżej mi do tej pierwszej strony...
Dzisiaj, bliżej mi do tej pierwszej strony...