ZAŁOŻENIEM KONKURSU JEST PRACA LITERACKA (MAKSYMALNIE JEDNA STRONA FORMATU A4) DOTYKAJĄCA POWSTANIA WARSZAWSKIEGO OD ŚRODKA. NIE LICZY SIĘ PŁEĆ LECZ WŁASNE, OSOBISTE ODCZUCIA Z WALKI NA BARYKADZIE, DBANIA O RANNYCH, POBYTU W PIWNICY W TRAKCIE NALOTU, POMOCY WALCZĄCYM POWSTAŃCOM CZY TEŻ Z ZUPEŁNIE INNEJ SYTUACJI. NAJWAŻNIEJSZE, ABY ODNALEŹĆ SIĘ W TAMTYM MIEJSCU I CZASIE I ODDAĆ SŁOWEM TAMTE REALIA. TAKICH PRAC BĘDZIEMY OCZEKIWAĆ.
Wesołych. Pięknych. Rodzinnych.
Świąt pełnych spokoju, rodzinnego ciepła i wzajemnego szacunku.
Życzę pogody ducha, uśmiechu, nadziei i życzliwości,
Piękna, zadumy, radości i chwili odpoczynku w gronie najbliższych.
Wesołych i pięknych świąt życzy Margoo.
Ps. Odpocznijcie trochę od książek:)
"Raport o Acid Drinkers" Leszek Gnoiński
21 września 1986 roku. Poznań. Koncert Iron Maiden. Tomek "Titus" Pukacki spotyka dawno niewidzianego przyjaciela - Litzę (Roberta Friedricha). Przed wejściem odsprzedają swoje bilety, upijają się i... zakładają kapelę. Kapelę, którą "zgodnie z przyzwyczajeniami" nazywają Acid Drinkers (Kwasożłopy).
Leszek Gnoiński w całej tej historii bierze niepośredni udział. To on jest tym chłopakiem, któremu nie tylko "ojcowie polskiego rocka" proponują kupno biletów, ale również proponują mu wypicie z nimi "kwaśniaka". Ten jednak w obu przypadkach odmawia i bawi się w najlepsze na koncercie Ironów. Dopiero po latach, poznając historię powstania zespołu, przypomina sobie tę zabawną sytuację. Sytuację, która staje się wstępem do rozważań o legendarnej kapeli.
Leszek Gnoiński w całej tej historii bierze niepośredni udział. To on jest tym chłopakiem, któremu nie tylko "ojcowie polskiego rocka" proponują kupno biletów, ale również proponują mu wypicie z nimi "kwaśniaka". Ten jednak w obu przypadkach odmawia i bawi się w najlepsze na koncercie Ironów. Dopiero po latach, poznając historię powstania zespołu, przypomina sobie tę zabawną sytuację. Sytuację, która staje się wstępem do rozważań o legendarnej kapeli.
Etykiety:
Acid Drinkers,
Biografia,
GNOIŃSKI Leszek,
Heavy metal,
In Rock,
Literatura polska,
Muzyka,
RECENZJE,
Rock,
Rock'n'roll,
Trash metal
"Droga 66" Dorota Warakomska
Opis z okładki: Zwana główna ulica USA, wije się przez osiem stanów. Śpiewano o niej piosenki, kręcono filmy, pisano powieści (...) Dorota Warakomska wyrusza w podróż w poszukiwaniu serca Ameryki. Odwiedza kultowe bary (...) stare hotele i zapadłe wioski. Podąża śladami znanych filmów (...) poznaje mieszkańców, którzy postanowili związać swój los z Drogą-Matką, jak pisał o niej John Steinbeck.
Moja recenzja:
O Drodze 66 słyszał niemal każdy. My, Europejczycy, znamy ją z opowieści, piosenek, książek, filmów czy bajek. Dla Amerykanów jest czymś więcej. Jest częścią ich kultury, historii i tożsamości, Drogą-Matką, symbolem wolności, szczęścia, odzwierciedleniem amerykańskiego snu (american dream). Jest życiem, sensem istnienia, sercem ich świata.
Dorota Warakomska zabiera nas w niezwykłą podróż. Od Wietrznego Miasta (Chicago) w Illinois przez wszystkie 8 stanów aż po Kalifornijską Plażę Aniołów (Santa Monica, Los Angeles). Zabiera nas w podróż po zakurzonych uliczkach i popękanych asfaltach. Po przydrożnych barach, lokalnych sklepikach i miejskich stadionach. W podróż po marzenia, po historię, po wolność. W podróż legendarną Route 66.
Subskrybuj:
Posty (Atom)